Lipca 1 w warszawie 1) – polski poeta i adwokat żydowskiego pochodzenia, literat bajek i wierszy dla dzieci, satyrycznych tekstów dla dorosłych, a także tłumacz literatury rosyjskiej, zoo jana brzechwy klasy 3. Scenariusz jest z wykorzystaniem programu scratch. Jaka brzydka papuga! na, a zajrzyjmy pod daszek żółw tuś, bratku, tuś choć na cyckach plama, czujesz się jak dama. Emerycie ty znasz życie. ty znasz życie znakomicie. tecz jeśliś wesoły. to pójdziesz do szkoły. w oślej ławce siędziesz. i wiedzy nabędziesz. Będziesz latał po komputrze. Radosny wiersz o przemijaniu | Piękna Miłość - psychologia miłości. Wiele osób odczuwa lęk przed śmiercią, końcem naszej egzystencji. Znam osobę, która pogodziła się z faktem przemijalności własnego życia i potrafiła jeszcze ująć to w piękny, symboliczny sposób w wierszu. Mnożenie na wesoło. "Matematyka jest alfabetem, przy pomocy którego Bóg opisał wszechświat." Galileusz. . „Nudzisz się, to poucz się tabliczki mnożenia”, każdy w dzieciństwie słyszał te słowaona potrafi spędzić sen z powiek niejednemu dziecku, rodzicom oczywiście teżjej zawiłość dzieci poznają już w pierwszej Droga wolna, więc swobodnie mogę przejść na drugą stronę. Dziewczynka II KaŜdy kto chce być wzorowym uczniem musi wiedzieć jak naleŜy zachowywać się w szkole. A czy wy to wiecie? Pierwszaki Grze czność na co dzień bardzo waŜna sprawa! Więc o niej w szkole wspomnieć wypada. Jedna z najbardziej znanych reguł pisowni: "UJE SIĘ NIE KRESKUJE" potrafi wbrew pozorom sprawić sporo problemów. Na szczęście z pomocą wesołego wierszyka i z 5zxlZ0m. zapytał(a) o 20:17 Znacie jakieś fajne wierszyki na wesele ? W sobotę idę na wesele do mojego dalszego kuzyna (to jest syn od brata mojego taty).W internecie jak szukałam wierszyków to są przeważnie krótkie i takie może jakiś taki nie zadługi ale nie za krotki wierszyk na wesele ?proszę piszcie ich dużo ! Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:19 weselny klimat już sie zaczyna jest biały welon a w nim dziewczyna strumienie wudki i troche wina zarrznięty świnia i ten tłusty bit , weselny klimat już sie zaczyna W tej uroczystej chwili,gdy słowo tak oznaczazwycięstwo miłości,przyjmijcie życzenia szczere:szczęścia, zdrowia, uśmiech waszych dziecipochodnią wesela mądrośćniech czynem kieruje,a harmonii współżycianigdy nie brakuje. Kochani Państwo Młodzi!Gdy w węzeł wiążecie się wieczny,niech i ja dołączę głos mój serdeczny:niech przyszłe wasze lataBóg ożywia tą miłością,Która życie w rozkosz splatai w serc związku jest jednością!Wśród tej nowej życia drogiNiech dola świeci błoga!Miłość ludzi, łaska Boganiech otacza wasze progi. Szanowni Państwo Młodzi!Złączeni dzisiaj jesteście stułą,nowa otwiera się droga,piastujcie miłość dla siebie czułą,ona was zbliży do czuć nie da nieszczęścia gromu,troski lżejszymi uczyni,ona pomyślność stworzy Wam w domu,majątek wniesie do skrzyni. W dniu Twojego ślubu, Nie zakładaj raźniej w życiu było, by się lepiej Tobie męża wspaniałego, troskliwego, Pawła lub Edwarda, Abyś była zawsze życzenia Ci dziś składam, Byś szczęśliwa była najlepszego życzy... W dniu tak wielkiej decyzji podjęciaWaszego ślubu dla serca i szczęściachcemy złożyć Wam życzenianiezmiennego powodzenia ,jak ogień gorącej miłości,co dotrwa do późnej starości ,wyjścia z każdej sytuacjii pozytywnych wibracji. mam nadzieję że pomogłam ;p blocked odpowiedział(a) o 08:16 nie znam ale popatrz na weselne piosenki i spisz cos Masz Dovna- To jest piosenka- Weselny Klimat wpisz na 1. Bądźcie wierni swoim ciałom, niczym wzniosłym Nie budujcie muru z cegły, w tym jedynie murarz Pamiętajcie o rocznicach, nie świętujcie ich przy Dręczy Was chrapanie nocą? Można szturchnąć, tylko po co?5. Gdy różnica zdań dość spora, wynajmijcie W namiętności co dzień trwajcie, gdy przygasa Gdy Wam zgody nic nie bełta, nie zarobi U sąsiadki wrót nie stójcie, tajemnice swe Niech nie martwi Was frasunek, na frasunek dobry trunek10. A gdy siwe obie głowy - damy Wam poradnik wszystkiego czego Wam trzeba:autostrady wiodącej do niebabez żadnych ograniczeń prędkości,do tego jeszcze ogromu radościz każdego, coraz szczęśliwszego dnia,który spełnia Wasze Wam nigdy nie zabrakło w domutalerza klusek i makaronusłońca bez końca, kwiatów pachnących,a tuz za oknem ptaków z tych życzeń na pewno się spełni,ponieważ płynie prosto z serca ślub Wasz, Państwo Młodzi. W takim dniu się zawsze godzi, życzyć szczęścia dni rozlicznych i gromadki dzieci ślicznych. Tylko one sprawić mogą, że nad życia trudną drogą, pośród smutków, zawsze, wszędzie, słońce Wam świeciło dla Was ślubne zyczeniaco mają gwarancję spełnienia-prezentów ładnych-smutków żadnych-radości licznych-potem dzieci ślicznych-uniesień gorących wielu-miłych szelestów w portfelu-i do tego na końcuwypłaty dwa razy w miesiącu !Z Bożej woli połączeniwęzłem, co dwoje serc tych splata,żyjcie szczęśliwie tu na ziemi,niech Wam w miłości płyną lata,niech miłość, dobroć oraz ufność,która dziś w sercach Waszych gości,wraz z Bożą łaską i pomocąda Wam moc szczęścia i tej uroczystej chwili,gdy słowo 'tak' oznaczazwycięstwo miłości,przyjmijcie życzenia szczere:szczęścia, zdrowia, uśmiech waszych dziecipochodnią wesela mądrośćniech czynem kieruje,a harmonii współżycianigdy nie brakuje. W maleńkiej obrączce uczuć cały świat miłość, obowiązek i wzniosłe ideały. Maleńka obrączka a znaczy tak wiele, na całe życie włożona w kościele. Jeżeli kochać - to kochać stale,dopóki serce przestanie swej miłości nie wstydzić się wcale,bo bez miłości nie można żyć tynula5 odpowiedział(a) o 21:35 Szanowne Państwo Młode :Pamiętny ten dzień wam będzie o którym juz dawno marzyliscie dzien szczęscia miłości w pierwszym rzędzie w oddaniu wzajemnych dusz otóż w kościele gdy klęcząc razem kapłan ręce wasze związał wam i tam przed boskim ślubując ołtarzem przysiege odebrał BÓg sam ! SANOWNA PANI MŁODA :Tak jak w rzece płynie woda tak i lata nasze płyną lecz w przyszłości zawsze giną powiedz mi ( imię) żeś te lata tak przezyła wesoła jak ptak wolna czy zapomniec jestes zdolna ? W dniu dzisiejszym coś zrobiła tyś rodzine opusciła ! ( imię ) czy ci nie żąl twej mateczki która Cię tak szczerze kochała nad kołyską ci spiewała gdy do snu cie kołysała a ojczulek ukochany zawsze był uradowany gdy córeczka kochana siadała mu na kolana lecz teraz córeczka kochana poznała młodego pana tak sie w nim zakchała ze o inne wiele sie dbała ! Zróbcie wianek juz wesele namyśliło se chłopisko ! RYC BOMBS weseliosko ! A na koniec zyce wam sczęscia całą beczke ! 7 synów i córeczke ! blocked odpowiedział(a) o 18:12 Młodej parze Boże stwórz,Życie z najpiękniejszych róż!Dużo szczęścia, własnej chatki,I tytułu mamy, mieli tyle dziatek,Ile razem macie grube i pyskateniech pilnują swego tatę,by nie zamknął ich na kłódkę,sam nie poszedł zaś na wódkę. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub W tym miejscu znajdują się wszystkie wiersze Wisławy Szymborskiej, które wywarły na mnie wrażenie. Zbiór jest systematycznie uzupełniany. Gdybyś miał/a jakieś sugestie lub wątpliwości, co do źródeł lub treści, lub chciał/a się podzielić swoimi spostrzeżeniami, zapraszam do kontaktu ze mną lub dyskusji. Po wiersze innych autorów zapraszam tutaj. ………… Rozmowa z kamieniem Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Chcę wejść do twe­go wnę­trza, ro­zej­rzeć się do­ko­ła, na­brać cie­bie jak tchu. – Odejdź – mówi ka­mień. – Je­stem szczel­nie za­mknię­ty. Na­wet roz­bi­te na czę­ści bę­dzie­my szczel­nie za­mknię­te. Na­wet star­te na pia­sek nie wpu­ści­my ni­ko­go. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Przy­cho­dzę z cie­ka­wo­ści czy­ste. Życie jest dla niej je­dy­ną oka­zją. Za­mie­rzam przejść się po two­im pa­ła­cu, a po­tem jesz­cze zwie­dzić liść i kro­plę wody. Nie­wie­le cza­su na to wszyst­ko mam. Moja śmier­tel­ność po­win­na cię wzru­szyć. – Je­stem z ka­mie­nia – mówi ka­mień – i z ko­niecz­no­ści mu­szę za­cho­wać po­wa­gę. Odejdź stąd. Nie mam mię­śni śmie­chu. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Sły­sza­łam, że są w to­bie wiel­kie pu­ste sale, nie oglą­da­ne, pięk­ne nada­rem­nie, głu­che, bez echa czy­ich­kol­wiek kro­ków. Przy­znaj, że sam nie­du­żo o tym wiesz. – Wiel­kie i pu­ste sale – mówi ka­mień – ale w nich miej­sca nie ma. Pięk­ne, być może, ale poza gu­stem two­ich ubo­gich zmy­słów. Mo­żesz mnie po­znać, nie za­znasz mnie ni­g­dy. Całą po­wierzch­nią zwra­cam się ku to­bie, a ca­łym wnę­trzem leżę od­wró­co­ny. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Nie szu­kam w to­bie przy­tuł­ku na wiecz­ność. Nie je­stem nie­szczę­śli­wa. Nie je­stem bez­dom­na. Mój świat jest wart po­wro­tu. Wej­dę i wyj­dę z pu­sty­mi rę­ka­mi. A na do­wód, że by­łam praw­dzi­wie obec­na, nie przed­sta­wię ni­cze­go prócz słów, któ­rym nikt nie da wia­ry. – Nie wej­dziesz – mówi ka­mień. – Brak ci zmy­słu udzia­łu. Żadem zmysł nie za­stą­pi ci zmy­słu udzia­łu. Na­wet wzrok wy­ostrzo­ny aż do wszech­wi­dze­nia nie przy­da ci się na nic bez zmy­słu udzia­łu. Nie wej­dziesz, masz za­le­d­wie za­mysł tego zmy­słu, le­d­wie jego zwią­zek, wy­obraź­nię Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Nie mogę cze­kać dwóch ty­się­cy wie­ków na wej­ście pod twój dach. – Je­że­li mi nie wie­rzysz – mówi ka­mień – zwróć się do li­ścia, po­wie to, co ja. Do kro­pli wody, po­wie to, co liść. Na ko­niec spy­taj wło­sa z wła­snej gło­wy. Śmiech mnie roz­pie­ra, śmiech, ol­brzy­mi śmiech, któ­rym śmiać się nie umiem. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. – Nie mam drzwi – mówi ka­mień. Nic dwa razy Nic dwa razy się nie zda­rza i nie zda­rzy. Z tej przy­czy­ny zro­dzi­li­śmy się bez wpra­wy i po­mrze­my bez ru­ty­ny. Choć­by­śmy ucznia­mi byli naj­tęp­szy­mi w szko­le świa­ta, nie bę­dzie­my re­pe­to­wać żad­nej zimy ani lata. Żaden dzień się nie po­wtó­rzy, nie ma dwóch po­dob­nych nocy, dwóch tych sa­mych po­ca­łun­ków, dwóch jed­na­kich spoj­rzeń w oczy. Wczo­raj, kie­dy two­je imię ktoś wy­mó­wił przy mnie gło­śno, tak mi było, jak­by róża przez otwar­te wpa­dła okno. Dziś, kie­dy je­ste­śmy ra­zem, od­wró­ci­łam twarz ku ścia­nie. Róża? Jak wy­glą­da róża? Czy to kwiat? A może ka­mień? Cze­mu ty się, zła go­dzi­no, z nie­po­trzeb­nym mie­szasz lę­kiem? Je­steś – a więc mu­sisz mi­nąć. Mi­niesz – a więc to jest pięk­ne. Uśmiech­nię­ci, współ­o­bję­ci spró­bu­je­my szu­kać zgo­dy, choć róż­ni­my się od sie­bie jak dwie kro­ple czy­stej wody. Akrobata Z trapezu na trapez, w ciszy po po nagle zmilkłym werblu, przez przez zaskoczone powietrze, szybszy niż niż ciężar ciała, które znów znów nie zdążyło spaść. Sam. Albo jeszcze mniej niż sam, mniej, bo ułomny, bo mu brak brak skrzydeł, brak mu bardzo, brak, który go zmusza do wstydliwych przefrunięć na nieupierzonej już tylko nagiej uwadze. Mozolnie lekko, z cierpliwą zwinnością, w wyrachowanym natchnieniu. Czy widzisz jak on się czai do lotu, czy wiesz jak on spiskuje od głowy do stóp przeciw takiemu jakim jest, czy wiesz, czy widzisz jak chytrze się przez dawny kształt przewleka i żeby pochwycić w garść rozkołysany świat nowo zrodzone z siebie wyciąga ramiona – piękniejsze ponad wszystko w jednej tej w tej jednej, która zresztą już minęła, chwili. Album Nikt w rodzinie nie umarł z miłości. Co tam było to było, ale nic dla mitu. Romeowie gruźlicy? Julie dyfrerytu? Niektórzy wręcz dożyli zgrzybiałej starości. Żadnej ofiary braku odpowiedzi na list pokropiony łzami! Zawsze w końcu zjawiali się sąsiedzi z różami i binokularami. Żadnego zaduszenia w stylowej szafie, kiedy to raptem wraca mąż kochanki! Nikomu te sznurówki, mantylki firanki, falbanki nie przeszkodziły wejść na fotografię. I nigdy w duszy piekielnego Boscha! I nigdy z pistoletem do ogrodu! (Konali z kulą w czaszce, ale z innego powodu i na polowych noszach) Nawet ta, z ekstatycznym kokiem i oczami podkutymi jak po balu, odpłynęła wielkim krwotokiem nie do ciebie, danserze, i nie z żalu. Może ktoś, dawniej, przed dagerotypem – ale z tych, co w albumie, nikt, o ile wiem. Rozśmieszały się smutki, leciał dzień za dniem, a oni, pocieszeni, znikali na grypę. Utopia Wy­spa, na któ­rej wszyst­ko się wy­ja­śnia. Tu moż­na sta­nąć na grun­cie do­wo­dów. Nie ma dróg in­nych oprócz dro­gi doj­ścia. Krza­ki aż ugi­na­ją się od od­po­wie­dzi. Ro­śnie tu drze­wo Słusz­ne­go Do­my­słu o roz­wi­kła­nych od­wiecz­nie ga­łę­ziach. Olśnie­waj­ś­co pro­ste drze­wo Zro­zu­mie­nia przy źró­dle, co się zwie Ach Więc To Tak. Im da­lej w las, tym sze­rzej się otwie­ra Do­li­na Oczy­wis­to­ści. Je­śli ja­kieś zwąt­pie­nie, to wiatr je roz­wie­wa. Echo bez wy­wo­ła­nia głos za­bie­ra i wy­ja­śnia ocho­czo ta­jem­ni­ce świa­tów. W pra­wo ja­ski­nia, w któ­rej leży sens. W lewo je­zio­ro Głę­bo­kie­go Prze­ko­na­nia. Z dna od­ry­wa się praw­da i lek­ko na wierzch wy­pły­wa. Gó­ru­je nad do­li­ną Pew­ność Nie­wzru­szo­na. Ze szczy­tu jej roz­ta­cza się isto­ta rze­czy. Mimo po­wa­bów wy­spa jest bez­lud­na, a wi­docz­ne po brze­gach drob­ne śla­dy stóp bez wy­jąt­ku zwró­co­ne są w kie­run­ku mo­rza. Jak gdy­by tyl­ko od­cho­dzo­no stąd i bez­pow­rot­nie za­nu­rza­no się w to­pie­li. W ży­ciu nie do po­ję­cia. Wiersz Reinera Kerna “Das Alter kommt auf seine Weise” spolszczył /i uzupełnił/ Tadeusz Rejniak . Smutki i Radości Objawów Starości Idę ulicą-ktoś mi się kłania Oddaje ukłon-znam przecież drania. Ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku… To miły facet, znam go od roku. Jakże u diabla on się nazywa? Dziura w pamięci. Czasem tak bywa. Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi. Nic nie poradzisz, starość nadchodzi. Z trzeciego pietra schodzę radośnie bo w kalendarzu ma się ku wiośnie, no i spaceru gna mnie potrzeba, zwłaszcza, że słońce i błękit nieba… Gdy już po parku idę alei nagle pot zimny koszule klei bowiem pytanie w głowie mi tkwi czy aby kluczem zamknąłem drzwi? W szybkim powrocie znów myśl się rodzi. Nic nie poradzisz – starość nadchodzi. Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa jakimś pragnieniem z fotela zrywa. Robię trzy kroki, staje przy szafie i jak to ciele na nią się gapie. Pojęcia nie mam, po co ja wstałem, czego tak bardzo i nagle chciałem. Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi, że ta nieszczęsna starość nadchodzi. Jadę na urlop, prasuje spodnie, żeby wśród ludzi wyglądać godnie. Biorę walizkę, pędzę nad morze… lecz tam miast śledzić dziewczyny hoże, zamiast korzystać z plażowych aktów …czy wyłączyłem wtyczki z kontaktów? Może dom spłonął? Strach we mnie godzi. Tak to jest, kiedy starość nadchodzi. Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy, zaoszczędziłem trochę pieniędzy. W dużej kopercie, zamkniętej klejem dobrze ukryłem je przed złodziejem. I teraz…..już od paru miesięcy nie mogę znaleźć moich tysięcy. Ech, nie pojmiecie tego wy młodzi’ jak milo żyć, gdy starość nadchodzi. Pomimo moich najlepszych chęci nie zawsze mogę ufać pamięci. Wiec by jej pomoc, a przez nia sobie czasem na chustce węzełki robię. A potem jeden Bóg wiedzieć raczy, co który węzeł ma dla mnie znaczyć. Choć mi się nawet nieźle powodzi wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi. Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu, a potem w obiad, po drugim daniu zażywam leki, tabletki białe: cztery połówki i cztery cale. Często się piekle, bom nie aniołem, gdy w obiad nie wiem, czy rano wziąłem? Ten gorycz klęski wątpliwie słodzi wiedza, że oto starość nadchodzi. Żuje kolacje – w niej polędwica me podniebienie smakiem zachwyca. Pogodnie dumam o tej starości, czy ona musi nas stale złościć? Przecież jest piękna. Masz sporo czasu. Chcesz iść nad wodę albo do lasu, to sobie idziesz, nikt ci nie broni. Z łóżka zbyt wcześnie tez cię nie goni, bowiem nie musisz pędzić do pracy jak wszyscy twoi młodsi rodacy. Co prawda wigor z wolna przekwita, lecz po co wigor u emeryta? Podwyżki pensji już nie wyprosisz, należną gażę poczta przynosi. Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia, gdy wiek ci daje mądrość spojrzenia. Wiec wiwat starość! Niechaj nam służy, nawet gdy trochę chwilami nuży. Bowiem jak sadze w tym jest rzecz cala by jak najdłużej ta starość trwała… to ja jak zaczęłam chorować to chora i chora a tu wiosna dookoła sikorki gniazda wiją gołębie na balkonie między brzózkami wrony wróble kąpią się w kałuży a mnie czas… Czytaj dalej... Pigułki na dobry humor i dobre spanie pigułki na nadciśnienie i miłowanie Szukając młodości i odnowy stajesz się z czasem pigułkowy Muszę coś zdradzić, nie uwierzycie ty jesteś najlepszą pigułeczką… Czytaj dalej... BALUNO kochanie Zadzwoń proszę ratuj moją duszę żona rzuciła mnie dla krzychno palcem jej groziłem niech moją rękę dziś ktoś powstrzyma nie ręczę za siebie jak taki ból wytrzymać już… Czytaj dalej... Gdy tak sobie człowiek marzy widać to na jego twarzy Jest błysk szczęścia i radości błysk podziwu i miłości Ja twarze te dla ciebie mam Bo chcę być z tobą… Czytaj dalej... Mała Zosieńka cztero i pół latka okręciła wokół paluszka swojego dziadka Śmieje się mama Zosi śmieje się babka z tak pięknie okręconego w precel dziadka Babcia … Czytaj dalej... Uśmiech Zosieńki od ucha do ucha Dziadek nie wiedział że duszka ma mucha A to takie proste Zosia narysuje – niech się dziadzio nie boi on dziadzia nie ukłuje Czytaj dalej... Co się dzieje, co jest grane w głowie ciągle taniec trwa Te wymyki, te podskoki jakieś dziwne śmieszne kroki Dwa do przodu, jeden w bok i znów poplątany krok Forte… Czytaj dalej... On nawet i w kaloszach swój urok miał Przezornie ich nie zdejmował do zbliżeń ciał Kalosze ach kalosze co prawda ich nie noszę Lecz gdyby piękne ciało w kaloszach mnie… Czytaj dalej... Czy chcesz być Piękny, młody i bogaty Czy chcesz być Stary, biedny i garbaty Czytaj dalej... Ze szczelin czasoprzestrzeni, jak mrowie z uśmiechem szeleszczą, o tym co przed chwilą i przed laty… W jednym z moich tomików znajdziesz Czytelniku: – „Idź Poezjo na rozstaje i nikomu… Czytaj dalej... książki z kategorii Beletrystyka wszystkie fantasy, science fiction horror klasyka kryminał, sensacja, thriller literatura młodzieżowa literatura obyczajowa, romans literatura piękna powieść historyczna Literatura faktu wszystkie biografia, autobiografia, pamiętnik reportaż publicystyka literacka, eseje Literatura popularnonaukowa wszystkie filozofia, etyka flora i fauna nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.) Literatura dziecięca wszystkie literatura dziecięca Komiksy wszystkie komiksy Poezja, dramat, satyra wszystkie poezja utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia) Pozostałe wszystkie poradniki albumy czasopisma inne religia Tagi Najpopularniejsze: Najpopularniejsze: starość #jeżozwiec... #jo #nesbo... #jogging #john flanagan... #jojomoyes... #jonesbo #josephmurphy... #josephmurphy... #julia... #julia#adam #juliabiel... #juliabiel... #jung... #jung... #juris... #juris #zoya... #justice... #justynakomuda... #jutro #kafka #proces... #kajkoikokosz #kaladin... #kaladin #tien... #kamieńnakamieniu #kapitan #tate... #karuzela... #kasacja #kasia #dziadek... #kasia... #kasjan #rhys... Autorzy Najpopularniejsi: Najpopularniejsi: Stephen King Rowling Harlan Coben Carlos Ruiz Zafón Colleen Hoover Camilla Läckberg Jane Austen Éric-Emmanuel Schmitt Fiodor Dostojewski Jodi Picoult Małgorzata Musierowicz Paulo Coelho Jarosław Grzędowicz Graham Masterton Zygmunt Miłoszewski Cykle Najpopularniejsze: Najpopularniejsze: Bridget Jones Genialna przyjaciółka Pan na Wisiołach Czarny Romantyzm Sortuj: Chcąc odzyskać młodość, trzeba tylko powtórzyć dawne szaleństwa. Dodał/a: Wilczek Starzy jesteśmy wtedy, kiedy większość ludzi wolałaby, żebyśmy już nie żyli. Dodał/a: bajkjo Czuła się bardzo stara, dojrzała i mądra, co oczywiście było najlepszym dowodem, że była jeszcze bardzo młoda. Dodał/a: Miah Tak to wygląda. Rodzimy się. Żyjemy. Starzejemy się. Umieramy. Zrobił swoje. Jedyne co pozostało, to rozkład. Dodał/a: konto usunięte Co pan zrobi? - To samo co wszyscy starzy ludzie: usiądę i będę deliberował nad tym, co by było, gdybym zrobił wszystko inaczej. Dodał/a: zziellona Nikt nie powinien zostawać sam na starość, ale to nieuniknione. Dodał/a: Phobia Starość jest wodą na młyn łatwowierności. Kiedy śmierć stuka do drzwi, sceptycyzm wyskakuje przez okno. Wystarczy mały zawalik, a człowiek gotów jest uwierzyć nawet w Czerwonego Kapturka. Dodał/a: Kat Sekretem dobrej starości jest nie co innego, tylko szczery pakt z samotnością. Dodał/a: Arek - A już myślałem, że Halt na starość stał się litościwy i wyrozumiały. Dodał/a: michnar3 Nie mieli pomysłu na starość, tak jak wcześniej nie mieli pomysłów na życie. Byli już starsi, niż to sobie wywróżyli w dzieciństwie, i nie wiedzieli co z tymi nadgodzinami począć. Wszystko już się skończyło, kurtyna opadła, trzask krzesełek dawno ucichł, a oni pozostali na pustej scenie z odegranymi już rolami, zostali bez tekstu, bez reżysera i bez widowni. Nie odróżniali już dni, o świętach dowiadywali się z telewizorów i radioodbiorników, wtedy kupowali droższe niż zwykle wędliny, ciasto, butelkę wina i zasiadali w milczeniu do stołu, żegnali się machinalnie przed jedzeniem, wytrzymywali ze sobą przy stole tych kilkadziesiąt minut, a potem się chowali po kątach, każde przed swój ekranik, wracali do swoich jaskiń, zapatrzeni w cienie na ścianach. Rytuały przeszły w nawyki. Dodał/a: Nefglarien Poprzednie 1 2 3 4 5 6 ... 73 74 Następne Popularne artykuły

wiersze o starości na wesoło